ŻEGNAJ MARZANNO ….. spacerkiem po dawnym Kole
…..W 12 –tego Grzegorza idzie zima do morza…… tak powiada stare, ludowe porzekadło. Ile w nim naszych oczekiwań, na wiosenne zapowiedzi ciepłych, słonecznych dni. Każdy z nas dobrze o tym wie. I chociaż witamy kalendarzową WIOSNĘ kilka dni później, bo dopiero 21 marca, to jednak już od tamtego dnia wyglądamy za Nią z utęsknieniem. Wspominam lata 50-te i 60-te ubiegłego stulecia, kiedy to znani mi wtedy wędkarze z Kolskiej Starówki rozpalali nad brzegiem Warty 12 marca ognisko, kultywując prasłowiański obyczaj przepędzenia ZIMY ogniem. Takim miejscem była wtedy wysepka na Warcie, na przedłużeniu ul. Orzeszkowej w sąsiedztwie wspomnianego przeze mnie wcześniej Spichlerza – Szmaciarni. Takich wysepek na rzece Warcie było przed wielu laty kilka. Najsłynniejszą dla nas to była wtedy za zamkiem WYSPA KUBIAKA. No a jakie tam ryby brały. Przy ognisku opowiadano/bajano o przeróżnych często niesamowitych zdarzeniach. A to o topielicach, a to o rusałkach a to o rybach potworach, jakimi były monstrualne sumy. Rytuałem było wrzucanie do wody pokarmu, rybom dla zachęty, do ich lepszego brania, podczas późniejszego wędkowania. Takimi świetnymi bajarzami, co pamiętam, byli nieżyjący już od dawna wędkarze Antoni Wojciechowski (ksywa Kulas), Kazimierz Świątek (ksywa Kiełbik) i Jan Szymczak – senior (ksywa Skórka), moi sąsiedzi z dawnego pl. Boh. Stalingradu. My dzieciaki, słuchaliśmy ich z zapartym tchem. A to nic, że było trochę chłodno, czasami nawet bardzo zimno, bo to dopiero był marzec. Na Warcie płynęła kra a i śniegu po zaroślach zalegało jeszcze sporo. Cóż, telewizji nie było jak i komputerów, więc „takie imprezy” były dla nas wtedy kilkuletnich dzieciaków z Kolskiej Starówki, czymś niesamowitym. A co do Marzanny, to zachowały się jedynie w kronikach Klubu LOK ”Kolska Starówka” zdjęcia z roku 1997 grupy młodych mieszkańców wyspowej części Koła, z kukłą Marzanną przed Kolskiem Ratuszem, oraz na terenie Ośrodka LOK w Kole. Dzisiaj już mało kto podtrzymuje tę starosłowiańską tradycję – Topienia Marzanny – czy palenia ognisk. Ale dawniej, niemal każdego roku na ulicach wyspowej części naszego miasta, spotkać było można w marcu grupy młodzieży, czy to z SOSW czy też i z Klubu LOK topiące w nurtach Warty kukłę Marzannę. Radośnie witających nadchodzącą WIOSNĘ.
–
–
Tekst i foto: Ryszard Borysiewicz