Szczęście owszem się zdarza, wystarczy mieć guzik i spotkać… kominiarza
Na pewno każdy z nas zastanawiał się, skąd się wziął zwyczaj łapania za guzik na widok kominiarza. Zwyczaj jest tak stary jak samo kominiarstwo. Otóż w czasach, gdy w Europie z pojedynczych budowli zamieszkiwanych przez jedną rodzinę zaczęły powstawać osady zamieszkałe przez kilka lub kilkanaście rodzin, często spokrewnionych, a w domostwach zaczęto stosować kominy do odprowadzania dymów, wówczas z dużych miast przychodzili kominiarze, którzy wędrowali od osady do osady zajmując się czyszczeniem kominów. Kominiarz zbliżając się do osady był oczekiwany przez gospodynie domostw, każda z nich chciała, aby kominiarz w pierwszej kolejności przyszedł do jej domostwa oczyścić komin, a z uwagi na to, że ubranie kominiarza było usmolone sadzą, to łapały go właśnie za guzik, który wydawał im się najczystszy i ciągnęły do swojego domostwa.
Kominiarze i strażacy, których patronem jest św. Florian, obchodzą swoje święto 4 maja. Oba zawody są ogromnie ważne dla naszego społeczeństwa.
–