„80 lat temu, 16 stycznia 1942 roku na dworzec kolejowy w Kole wjechał pierwszy transport z Getta Litzmanstadt. Przez kolejne 14 dni, do 30 stycznia 1942 do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem wywieziono i zgładzono 11103 mieszkańców getta…”

Koło z uwagi na dogodne położenie na ważnym szlaku kolejowym i niedużą odległość od miejsca zagłady stało się punktem etapowym na ostatniej drodze tysięcy mieszkańców łódzkiego getta. Transporty składające się z około 20 wagonów wyruszały rano ze stacji Radegast, by w godzinach popołudniowych, najczęściej między godziną 12 a 15, przybyć na kolski dworzec.[2] Ze stacji kolejowej grupę składającą się z reguły z około 1000  osób pędzono pieszo przez miasto do oddalonej około 3 km od dworca kolejowego „synagogi mniejszej” .[3] Przebieg tych tragicznych wydarzeń opisał w swoim pamiętniku niemiecki leśnik Heinz May, kierujący w czasie okupacji pracą nadleśnictwa Koło: „Podczas ostrej zimy 1941/1942 rozgrywały się potworne rzeczy. Widziałem kolumnę tych nieszczęśliwych istot maszerujących przez Koło: mężczyzn, kobiety, dzieci, starców. Za kolumną jechał wóz zaprzężony w konie, który miał zapewne zabierać tych, którzy nie mogli już iść. Niedaleko urzędu pocztowego widziałem, jak kobieta, która niosła na ręku małe, widocznie dopiero kilkumiesięczne dziecko, poślizgnęła się i upadła. Dziecko było bodaj już na pół zamarznięte, gdyż nie słyszałem żadnego krzyku. Ktoś z eskorty schwycił dziecko za nóżkę i rzucił jak kłodę na wóz. Tych, którym ze strachu i zimna uginały się kolana i którzy nie mogli już dotrzymać kroku, popędzano brutalnymi uderzeniami kolbą”.[4]

Opis przejścia grup przybyłych z getta łódzkiego z dworca kolejowego w Kole do synagogi (obecnie Nowy Rynek) znajdziemy również w relacji J. Kruszyńskiego (w czasie okupacji mieszkańca Koła) „… po wyjściu z pociągu przez część drogi mieli jeszcze siły, ale jak przeszli te półtora, dwa kilometry Toruńską, a pod koniec tej ulicy ślizgając się po tym błocie, tych kamieniach tam się dobrze nie szło w normalnych warunkach, a jak jeszcze był śnieg i ślizgawica, to padali niektórzy, krzywdę sobie robili, potłukli się, ale były wypadki – osobiście widziałem – dobijania tych słabszych, zwłaszcza przez takiego jednego, przed wojną nazywał się Bielec, a w czasie wojny zmienił nazwisko na Weiss… Szedł na końcu kolumny z kilkoma takimi jak on i jeśli jakiś Żyd upadł – Żydówka czy dziecko – to nieważne było, to podchodzili, poganiali, żeby wstał i dołączył do kolumny, a jak nie mógł wstać i iść dalej, to go po prostu dobijali”.[5] Po dotarciu do synagogi i spędzeniu tam nocy „…Rano wieziono Żydów z bóżnicy do Chełmna autami”.[6]

Z uwagi na protesty i skargi mieszkańców Koła na codzienne, makabryczne przemarsze przez miasto Komisja SS po przeprowadzonym dochodzeniu zakazała tego typu praktyk. Nastąpiła zmiana procedury i od marca 1942 roku po przybyciu do Koła Żydzi z getta łódzkiego przesiadali się do składu kolejki wąskotorowej i byli przewożeni następnie do Powiercia, by po przejściu około kilometra dotrzeć do młyna w Zawadce. Rano następnego dnia przybywały ciężarówki i wywoziły ofiary w grupach do pałacu w Chełmnie nad Nerem. [7]

Osoby zainteresowane tematem funkcjonowania obozu w Chełmnie nad Nerem zapraszamy do PiMBP w Kole i zapoznania się ze zgromadzoną w naszych zbiorach literaturą dotyczącą tego zagadnienia.

[1] P.Montague, Chełmno. Pierwszy nazistowski obóz zagłady, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2014,s.113

[2] A.Grzegorczyk, Procedura i przebieg transportów kolejowych z getta łódzkiego do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem ( styczeń –maj 1942 r., „ Zagłada Żydów .Studia i Materiały. Pismo Centrum Badań nad Zagłada Żydów IFIS PAN” , Warszawa2020, nr1,s.593

[3] Tamże, s, 593

[4] Heinz May, Wielkie kłamstwo. Narodowy socjalizm w postaci nieznanej narodowi niemieckiemu. Wstęp i opracowanie tekstów B.Grzanka, Muzeum Martyrologiczne w Żabikowie, Chełmno nad Nerem 2018, s.88

[5] Ł.Pawlicka-Nowak, Świadectwa Zagłady, Muzeum II Wojny Światowej, Gdańsk 2014,s.230

[6] A.Grzegorczyk, op.cit.,s.593

[7] P.Montague, op.cit., s.116

źródło:PiMBP w Kole